Praslin, druga pod względem wielkości wyspa Seszeli, ma 12 km długości i 5 km szerokości.
Praslin jest oddalona od La Digue o 12 km, od Mahe 43 km.
Z La Digue na Praslin wybieramy się karetą :-)
Oczywiście, żartuję nie ma takiej możliwości. Drogę z La Digue na Praslin można pokonać promem.
Bilety na prom na Praslin można kupić bezpośrednio przed wypłynięciem. My kupiłyśmy od razu bilet w dwie strony, bo to wychodziło jakoś taniej :-)
Odległość pomiędzy La Digue i Praslin nie jest duża, nie ma co się rozsiadać. Podróż trwa ok. 20 minut.
Na terenie wyspy Praslin mieści się Park Narodowy, w którego skład wchodzi rezerwat Vallee de Mai. W Vallee de Mai rośnie lodoicja seszelska, czyli palma seszelska, czyli coco de mer. Rezerwat Vallee de Mai w 1983 roku wpisano na listę światowego dziedzictwa Unesco. Niestety nam nie udało się zwiedzić tego parku, kolejny powód żeby wrócić jeszcze kiedyś na Seszele :-)
Celem naszej jednodniowej wycieczki jest jedna ze słynniejszych plaży na Praslin, Anse Lazio. Z portu na Praslin można złapać taksówkę lub poczekać na autobus. My oczywiście czekamy na autobus :-)
Na autobus czekałyśmy dosyć długo, ale w końcu przyjechał. Jedziemy w kierunku Anse Lazio.
W końcu w pocie czoła, bo inaczej się przecież nie da, docieramy na Anse Lazio :-)
Plaża Anse Lazio jest duża, szeroka, no i całkiem ładna :-)
Plażing, smażing, kamulce łoczing :-)
Praslin, Anse Lazio, Seszele w całej okazałości !!
Na Anse Lazio spędzamy chyba z dwie godziny, ale po tym czasie już nas nogi świerzbią :-) Czas w drogę !!
Idziemy na autobus, ale że autobus akurat nie jechał, to sobie poszłyśmy drogą i ...
No nieźle nas wygnało !!! Zimbabwe 2 km ?? :-)
Jednak nie idziemy w prawo. Nogi nas doprowadziły do Anse Boudin.
Baaardzo fajna, mała przytulna plażyczka.
Tam sobie chwilę posiedziałyśmy w oczekiwaniu na autobus. Nagle z krzaków nieopodal zaczęły dochodzić niepokojące dźwięki, jakby jakiś zwierz ... Dzik ? Guziec ? Dinozaur ? Podeszłam bliżej zobaczyć co to. Okazało się, że to jakiś straszy pan siedział sobie na zydelku, no i takie jakieś dziwne dźwięki wydawał :-)
W końcu przyjechał autobus, ale miałyśmy jeszcze trochę czasu do odpłynięcia promu, więc wysiadłyśmy przy Anse Volbert.
Przy Anse Volbert, było kilka sklepików, gdzie zrobiłyśmy małe zakupy. Sklepy zdecydowanie lepiej zaopatrzone nić na La Digue.
Z Anse Volbert jedziemy już prosto do portu, żeby zdążyć na prom :-)
To była taka króciutka jednodniowa wycieczka na Praslin. Chciałyśmy jeszcze raz przypłynąć,żeby odwiedzić rezerwat Vallee de Mai i zobaczyć tego słynnego seszelskiego kokosa, ale jakoś się nie złożyło... Widocznie na La Digue było nam dobrze :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz